poniedziałek, 8 sierpnia 2011

o TRZECH królewnach i trzech PASTUSZKACH


to moja pierwsza LITERKOWA bajka
 
były sobie TRZY królewny.
KAŻDA niemiła, niesympatyczna, niedobra i niechcąca się zmienić.
Mieszkały w pięknym zamku. Z zatroskanymi rodzicami - królem i królo.
Pod zamkiem rozciągały się pola i łąki. A trochę dalej małe DOMKI, w których mieszkali ci, którzy na polach i łąkach pracowali.
Trzej pastuszkowie mieszkali w niewielkiej drewnianej CHATCE razem ze swoimi rodzicami. KAŻDY z nich był miły,  sympatyczny, dobry i nie sposób było ich nie lubić.
PEWNEGO razu król i królowa za namową dobrej wróżki, postanowili ogłosić postanowienie:
Kto królewny zmieni, dostanie je za żony i jedną trzecią królestwa w nagrodę.
Łamali sobie głowy i CHARAKTERY  chętni do nagrody, ale nic z tego. Królewna- jedna, DRUGA i trzecia, nie zmieniły się ani odrobinkę.

Wszyscy próbowali: mali, duzi, chudzi i grubaski, książęta i krawcy, baronowie i szewcy, sklepikarze, aptekarze, nawet błazen próbował. i NIC.
już król ojciec zwątpił. Zwątpiła jego małżonka, nawet wróżka zaczęła wątpić w powodzenie swego pomysłu.
-trzeba użyć KULI !- wykrzyczała wróżka.
-Też mi pomysł, moja droga.- królowa straciła już wszelką nadzieję.
Wróżka odpowiedziała, że ma się nie martwić i że WSZYSTKO będzie dobrze. I że ten sposób jest wypróbowany. Wszystko się dobrze skończy.

Magiczna KrySZtałOwa kula zaświeciła się na czerwono i zapytała: „Co chcesz wiedzieć?”
-Chcę wiedzieć czy ISTNIEJĄ MłOdzieńcy, którzy są w stanie zmienić trzy złe królewny w TRZY dobre królewny.- powiedziała wróżka.
-No i gdzie ich znajdziemy.- dorzucił król.
Kula zaczerwieniła się jeszcze bardziej, zakręciła się w powietrzu i ukazała trzech młodzieńców.
Wszyscy uśmiechnięci pomagali rodzicom na polu.
-oni chyba nie mieszkają w moim królestwie- zapił się KRÓL.
MłOdzieńcy w kryształowej kuli zaczęli rozmawiać: -piękna pogoda.
-Dobrze że mieszkamy w naszej drewnianej chatce- niedaleko do zamku i niedaleko na łąki, żeby paść owieczki i zki.
-Jak tylko skończymy pomagać rodzicom, pójdziemy na spacer do lasu.
KrySZtałOwa kula dodała sama od siebie: -poślijcie tam KRÓLEWNY i czekajcie trzy tygodnie, aż powrócą. Nie martwcie się o nie. Wrózmienione.
Jeszcze tego samego dnia córki z zamku oddalono. Pod pretekstem ZŁEGO zachowania- w ogóle. Nikt im nie pomachał nawet na dowidzenia. Zatrzaśnięto za nimi bramy i zapomniano o ich losie.
Ledwo znalazły się na podzamczu- już zaczęły się kłócić. a nawet doszło do rękoczynów. najstarsza zarządziła żeby się rozdzieliły. Każda poszła w innym kierunku. JEDNA poszła w stronę zboża, druga w stronę lasu, a TRZECIA wzdłuż murów zamku.
JEDNA spotkała PASTUSZKA kilka kroków dalej. A że zaczęła się zastanawiać nad swoim zachowaniem, zapytała nieznajomego:
-umiesz zmieniać ?
-Umiem paść owce i kozy, ale one nie potrzebują żeby je zmieniać. Dlaczego pytasz ?
-Potrzebuję żeby MNIE zmienić.- odpowiedziała niepewnie królewna.
-Mogę spróbować ci pomóc, ale jak ty mi pomożesz.- zaproponował pastuszek. Teraz trzeba pracować na polu,
bo są żniwa. Ale ja muszę także wypasać owce i kozy. Jeśli mi pomożesz, to ja później postaram się tobie pomóc.
Królewna się zgodziła. Nie wiedząc na co, bo NIGDY w życiu nie pracowała.
Spała w szałasie, pod lasem, bo w drewnianej chatce było za mało miejsca. Wstawała skoro świt budzona „dzień dobry” uśmiechniętego PASTUSZKA. I pracowała do pRZErwy obiadowej, a potem do wieczora. I szła spać.
Z początku było trudno. Krzyczała, płakała i rozkazywała jak KRÓLEWNA.
Ale PASTUSZEK obśmiewał , że zachowuje się jak „dziewucha” i już królewna tego nie robiła. Szybko nauczyła się mówić dziękuję, proszę i przepraszam- bo WSZYSCY tam takich słów używali. Z dnia na dzień coraz częściej się uśmiechała i była napraw zadowolona z tego, że opuściła zamek- o którym już powoli nie pamiętała.
DRUGA siostra- ta co poszła wzuż murów zamkowych- szła długo zanim spotkała kogoś, kto chciał z nią zamienić choćbyowo. Wszyscy mijali ją milcząco. A przecież mówiła tylko jedno zdanie: „zmień mnie, no już!” widocznie mijani handlarze, aptekarze i hodowcy bydła brali za pomyloną, bo uśmiechali się kątem ust i nawet nie przystawali. KRÓLEWNA zmartwiona, a nawet zmęczona szła jednak dalej. Zastanawiała się, jak siostra, nad SWOIM zachowaniem wobec ludzi.
Zasmuciła się bardzo, że wszyscy biorą za taką pomyloną. I usiadła na górce, żeby pomyśleć co dalej. Z górki zszedł do niej PASTUSZEK. Zapytał co tu robi i dlaczego jest taka smutna. 
-chcę się zmienić, ale nie umiem. Może ty umiesz?- zapytała pastuszka.
-Nie wiem, nigdy tego nie robiłem. Ale mogę dla CIEBIE spróbować. Ale tylko wtedy, jak ty mi pomożesz- to ja pomogę tobie, zgoda ?
PASTUSZEK miał ręce pełne roboty. Przyszedł w te góry po to, żeby spędzić w nich kilka tygodni z owcami i kozami, którymi podzielił się z bratem. Zwierzęta na górskich łąkach mają więcej pożywienia. A teraz znalazł kogoś, kto mu pomoże wszystkiego dopilnować.
Królewna się zgodziła, lecz nie bardzo wiedziała na co. NIGDY w życiu nie musiała pracować, no i nie umiała.
Początki były TRUDNE. Spała długo- kiedy trzeba było wstawać. Marudziła na pogodę, krzycza na zwierzęta, płakała jak NIE umiała rozpalić ognia. Na dodatek WSZYSTKO zrzucała na pastuszka- to jego wina, że zabrał ze sobą.
PASTUSZEK cierpliwie wszystko znosił. Uczył królewnę jak ma rozpalać ogień, jak ma
przygotowywać potrawy i jak zaganiać owce i kozy na noc do zagrody z patyków. A nawet zabierał na długie wyprawy do LASU na maliny i poziomki. Z czego była najbardziej zadowolona. Zamek, który opuściła powoli zasnuwała mgła zapomnienia.
Trzecia siostra poszła w strolasu. Szła dłużej od tej co skręciła w stronę zboża, ale kcej od tej co wybrała drogę wzdłmurów zamku. Zastanawiała się, tak samo jak poprzednie siostry, nad SWOIM zachowaniem, kiedy- jakby w odpowiedzi- na jej drogę wszedł pastuszek.
Szukał patyków, a akurat ona na jednym stała.
-Umiesz zmieniać ludzi?- zapytała OBCEGO.
-Nie wiem, nigdy nikt mnie nie pytał o to. Ale mogę spróbować.
-MUSZE się zmien ! pomóż mi !- powiedziała królewna i usiadła na miękkim mchu.
PASTUSZEK usiadł obok niej.
-Mogę spróbować, ale nic nie obiecuję. Zrobimy tak- ty mi pomożesz zbierać gałęzie i robić szałasy, a ja pomotobie, jakkolwiek to się robi.
KRÓLEWNA oczywcie przystała na taki układ i od razu zabrała się za pomaganie. Nie umiała jednak robić nic. Nigdy w życiu nie pracowała. Wydawało jej się proste to wszystko o czym mówił pastuszek. Zabierała się za WSZYSTKO dzielnie i zaraz potem rzucała czym popadnie i płakała głośno. Przybiegał pastuszek z uśmiechem na ustach, kolejny raz pokazywał jak należy to robić i zostawiał samą. Po kilku dniach KRÓLEWNA już umiała wszystko czego potrzebowała. Tak jej się spodobało życie w lesie, spanie w szałasie i wszystkie prace, które wykonywała, że zapomniała prawie całkowicie o zamku i rodzicach.
Minęły TRZY tygodnie bez jednego dnia.
Rodzice- dotąd wypoczęci i uśmiechnięci- teraz zaczęli się denerwować. Ufali dobrej wróżce i jej magii, ale jakoś nie potrafili się opanować. Nachodziły ich złe myśli- znówdą krzyki, płacz i kłótnie. Znów będą się bić i ganiać po całym zamku. Znów będą chciały truskawek w grudniu i jagód w marcu !

TYMCZASEM w okolicach pól- królewna roześmiana i miła pomagała ładować zboże na wóz, który miał je zabrać do zamku. PASTUSZEK chciał, żeby razem wsiedli z tyłu i pojechali na zamek. Królewna się zgodziła.
Z lasu wyszła DRUGA królewna i pastuszek z koszem malin. PASTUSZEK chciał sprzedać je na targu pod zamkiem, a przy okazji pokazać KRÓLEWNIE zamek.
Od strony murów obronnych szła trzecia KRÓLEWNA z pastuszkiem, który niósł owieczkę ze złamaną nóżką. Szli oni do doktora, który mieszkał w zamkowej wieży, tuż przy bramie. MUSIELI oni zostawić owieczkę na kilka dni, żeby doktor mógł opatrzyć złamaną nóżkę i pomóc całkowicie wyleczyć. Wyszli więc na dziedziniec, żeby zobaczyć co słychać w okolicy.
I tam spotkali KRÓLA i królo, którzy już od rana przemierzali wzdłuż i wszerz dziedziniec zamkowy, oczekując na córki.
Pierwsza z nich rzuciła im się na szyje- przepraszając i dziękując jednocześnie. Potem pociągnęła za rękę PASTUSZKA i powiedziała, że to jego zasługa.
Pastuszek skromnie odpowiedział, że to jej zasługa. On nic nie zrobił, to ona sama się zmieniła. Odciągając KRÓLEWNĘ na bok powiedział: -Nie wiedziałem, że jesteś królewną.
Królewna na to: -Ja do tej pory też tego nie wiedziałam.
Król wygłosił piękną mowę i dodał bezpośrednio do PASTUSZKA: -W nagrodę dostaniesz rękę mojej córki i jedną TRZECIĄ królestwa.
-A to się moi bracia zdziwią.- powiedział pastuszek.
I właśnie w tym momencie z wozu z sianem wysiedli jego brat i jej siostra.
Kiedy już WSZYSCY się uściskali i ucałowali, zaczęli od początku bo oto kosz malin leży przewrócony na dziedzińcu i wszyscy się na nowo ściskają i całują, obejmują i poklepują nawzajem.
KRÓL płakał z radości, że oto jego trzy złe córki, zmieniły się w trzy dobre KRÓLEWNY. A to dzięki trzem dobrym pastuszkom
Wszystko się dobrze skończyło Wielkim weseliskiem, które trwało trzy miesiące ! KrySZtałOwa magiczna kula raz tylko w tej sprawie zabrała głos, powiedziała:
„a nie mówiłam”.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz